SLOWFOODOWE BAJANIE BLOG Od 2011 roku jestem członkinią Slow Food, międzynarodowej organizacji stojącej na straży zdrowego, regionalnego, wolnego od konserwantów i innych polepszaczy jedzenia. Produkty charakterystyczne dla danego regionu, miasta, miasteczka, produkowanego w małych gospodarstwach, często prowadzonych przez całe rodziny. SLOW FOOD TO MNIE KRĘCI :)
O mnie
- LubelszczyznaNasPasjonuje
- Mariola Tarnowska Fundacja Regionalia Lubelszczyzny. Ten blog powstał z miłości do Lubelszczyzny, z pasji, z jaką piszę o Lubelszczyźnie, z inspiracji, jakimi Lubelszczyzna mnie obdarza.Ten blog powstał dla ludzi, którzy tworzą Lubelszczyznę i o których będę tutaj pisać.
Archiwum bloga
-
►
2013
(21)
- ► października (2)
sobota, 24 maja 2014
Slowfoodowe bajanie, czyli cudze pijecie, swego nie znacie...
Była okazja do naprawienia tego. W Janowcu nad Wisłą po raz 5 odbyło się Święto Wina, wina polskiego, można było także zakupić i skosztować wina gruzińskie, ale w niewielkiej ilości.
Po raz pierwszy wzięłam udział w tej imprezie, trudno mi więc porównać tegoroczną z poprzednimi edycjami.
Nie jestem specjalistką w dziedzinie winiarstwa, ale zwiększająca się liczba imprez winiarskich w naszym regionie wydajnie podnosi poziom wiedzy na ten temat.
Impreza rozpoczynała się o 13:00 korowodem prowadzącym z Janowca na Zamek na czele którego niesiono figurę Św. Urbana, patrona winiarzy i winnej latorośli trzymającego w ręce szklanicę polskiego wina.
Przed zamkiem rozstawiono stragany, na których oferowano różne towary i produkty: oleje, ciasta i ciastka, wędliny, pieczywo, ceramikę, m. in slowfoodowe ślimaki, którego jednego nabyłam na pamiatkę pobytu na Święcie.
Zakup biletu w cenie 10 zł upoważniał do 5 darmowych degustacji, w przypadku wzrastającego pragnienia trzeba kupić drugi bilet na następne i tak dalej.
Z kieliszkiem w ręku wypożyczonym za 10 zł kaucję można przystąpić do degustacji.
Po raz pierwszy uczestniczyłam w imprezie prezentującej polskie wina . Sądząc po rozmowach uczestników, otaczali mnie prawdziwi koneserzy. Skarżyli się na sposób wykorzystania biletów do degustacji, nie podobało im się ograniczenie degustacji do pięciu na jeden bilet, żalili się na małe ilości wina wlewane do kieliszka.
Szerokich łokci i dużo samozaparcia wymagało zbliżenie się do stoiska na tyle, żeby skosztować wina.
Tym razem planem było spróbowanie win białych, czerwone może będą w roli głównej w Sandomierzu 1 czerwca na IX Konwencie Polskich Winiarzy.
Niestety, przeziębienie mnie zmogło i nie pojechałam do Sandomierza na Konwent. Nic straconego, zostałam zaszczepiona pasją winiarską i w miarę możliwości uczestnictwem w następnych imprezach.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz