niedziela, 24 maja 2015

Slowfoodowe bajanie blog, czyli cudze chwalicie, swego nie znacie, czyli poznajemy wina z Lubelszczyzny












Już po raz 6-ty mieliśmy okazję skosztować win oferowanych przez winiarzy skupionych w
Stowarzyszeniu Winiarzy Małopolskiego Przełomu Wisły.





Tym razem już po raz drugi uczestniczyłam w tej imprezie, którą wspominam bardzo miło po ubiegłorocznej edycji.

KILKA RAD PRAKTYCZNYCH.

Wybrałam trasę Lublin-Puławy-Janowiec, w następnym roku przewidziana jest trasa Lublin-Kazimierz (przeprawa promem)- Janowiec.

Busy do Puław odjeżdżają z dworca PKS koło Zamku, stanowisko 5 i 6.

Liczba połączeń autobusowych Puław z Janowcem jest niestety mocno ograniczona w drugą stronę także, a wyprawa na Święto Wina samochodem w roli kierowcy jest absurdem.

ze strony internetowej 

Bilet do Puław z Lublina kosztuje 8 zł. z Puław do Janowca 3,80 zł.
Z mojego przystanku w Puławach autobus do Janowca wyjechał o 12:29 i niestety nie zdążyłam na korowód z kościoła na zamek a bardzo ciekawe to wydarzenie i wdzięczny temat do zdjęć.
MZK Puławy obiecywało zwiększenie liczby kursujących autobusów, ale niestety nie zamieszczono żadnej dokładnej informacji o godzinach kursowania tych pojazdów.
Powrót z Puław do Lublina nie był kłopotliwy, jest bardo dużo połączeń między tymi miastami.
Niestety, dotarłam do Janowca już po przejściu korowodu.

Bilet na Zamek kosztuje 12 zł. Przed wejściem do środka trzeba się było zaopatrzyć w książeczkę opisującą uczestniczące w święcie winnice za 10 zł upoważniającą do 5 degustacji wina. 

Już na placu zamkowym niezbędne było nabycie kieliszka do degustacji za 20 zł kaucją. 

Planem było najpierw skosztowanie win białych a następnie czerwonych. Bardzo ważna przed degustacją jest konsumpcja, gdyż osobom nieprzyzwyczajonym do dużej ilości wina może zakręcić się w głowie, a do domu daleko i pogoda niepewna. Na szczęści nie padało i można było w spokoju, bez konieczności noszenia parasola, rozkoszować się smakiem degustowanych win.

Coraz więcej gatunków win oferują lubelskie winnice, a ich ocena dla laika takiego jak ja polega na indywidulanych odczuciach smakuje, albo nie.

Po przeprowadzeniu kilkunastu degustacji moimi faworytami zostały wina winnicy Rzeczyca, które można było nabyć na miejscu i Bochotnica.

Teraz skupimy się na zdjęciach. Impreza godna polecenia, na pewno bardzo interesująca dla osób zainteresownaych winiarstwem i lubiących wina, cudze chwalicie, swego nie znacie, jeżeli chcecie poznać lokalne wina idealne miejsce i piękna sceneria. Za każdym razem zachwycam się urokliwym zamkiem i zieloną okolicą.















Jestem pewna, że dzięki wstawiennictwu Św. Urbana uniknęliśmy deszczu.