niedziela, 24 czerwca 2012

Truskawkowy zawrót głowy

W ubiegłym roku przegapiłam sezon truskawkowy. Rzutem na taśmę zrobiłam sorbet, zamroziłam cale truskawki, które rozmrażane w zimie w czasie konsumpcji przenosiły mnie w wiosenno-letnie dni.
W tym roku truskawki w domu goszczą prawie codziennie. Niestety drogie, ale możliwość ich konsumpcji jest niezwykła i warto zaoszczędzić na innych niezdrowych frykasach, a kupić polskie truskawki. Właśnie polskie, nie te sprowadzane, które pokonały tysiące kilometrów, tylko nasze, swojskie, z naszego regionu, od lokalnego miniproducenta.
Wczoraj rozpoczęłam przygotowywanie dżemu truskawkowego. Wrzucone do garnka, naturalnie, bez cukru, rozpoczęły oddawanie soku i zmianę formy rozpływając się w sokowym płynie. Dokłądnie mieszałam, na małym ogniu, dopiero póżniej dodałam cukiem. Bez żelfixu. Dzisiaj dalszy ciąg, w tej chwili podgrzewają się, ciągle mieszam, żeby nie dopuścić do przypalenia, coraz bardziej gęstnieją i mam nadzieję, że wieczorem wylądują w minisłoiczkach.

Dżemu przygotowywanie dzień pierwszy


Dżemowy zawrót głowy



Dzień drugi, konsystencja gęściejsza
UWAGA:
Wykorzystanie materiałów ze źródeł zewnętrznych:

Wszystkie materiały zamieszczone w tym poście pochodzące z innych źródeł, niż źródła autora, mają podane linki do stron źródłowych.



Slowfoodowe week-endowe jedzenie

Week-end sprzyja slowfoodowym kulinarnym eksperymentom. Mam więcej czasu, nie muszę się spieszyć, robię to, na co mam ochotę, oprócz kilku stałych zobowiązań week-endowych.

Moim ulubionym wstępem śniadaniowym w sobotni poranek jest sałatka, której zdjęcie poniżej.


sałatka sloowfoodowa na sobotni poranek

sałatka slowfoodowa wersja bez szczypiorku



















Sałatka bardzo prosta w przygotowaniu, ale zajmuje trochę czasu.
Składniki:
pomidorki, w tej wersji pomidorki koktajlowe, przekrojone tylko na pół
ogórek, krojony według upodobania, w tej wersji plastry
rzodkiewka
wszystko zrobione w wysokim naczyniu, wrzucone do wcześniej przygotowanego sosu winegret
delikatnie mieszamy i wykładamy do ostatecznego naczynia, w którym będzie konsumowane.
na wierzch kroimy serek domowy, w tej wersji dojrzewający dłużej niż 3 tygodnie, niezwykły smak

wszystko posypujemy uprażonymi ziarnami dyni i SMACZNEGO!

P.S . można dodać także pokrojony szczypiorek, nie cebula, tylko szczypiorek, jest łagodniejszy.


UWAGA:
Wykorzystanie materiałów ze źródeł zewnętrznych:

Wszystkie materiały zamieszczone w tym poście pochodzące z innych źródeł, niż źródła autora, mają podane linki do stron źródłowych.

sobota, 23 czerwca 2012

Osiedlowe targowiska

Witam,

Lubelskie osiedle Nałkowskich przeniknięte jest promieniami słońca. Piękna pogoda, mieszkańcy zrelaksowani, spokojny, radosny rytm dnia wolnego. Sobota, wyczekana przez 5 dni pracy. Dopiero pracując doceniamy dni wolne, czekamy na nie z niecierpliwością, cieszymy się jak dzieci, że nie trzeba wstawać o 5:45 i szybko przygotować się do pracy, żeby wyjść z domu o 6:45 i zdążyć na 8:00 do pracy.
Zawsze w sobotę staram się odwiedzić nasze osiedlowe targowisko. Malutkie, trochę malutkie, ale jest i można znaleźć na nim czasami prawdziwe kulinarne skarby, które można wykorzystać do przygotowania sezonowych dań. Właśnie, sezonowość, która jest podkreślana w publikacjach Slow Food, powinna być respektowana w naszym codziennym jadłospisie i wykorzystywana na maksa. Sezonowość nie stanowi konieczności kulinarnej, tak, jak kiedyś, kiedy nie można było kupić produktów importowanych,. Teraz przez okrągły rok można kupić warzywa lub owoce sprowadzane z odległych zakątków świata. Slow Food promuje zdrową żywność, żywność, która jest sprowadzana z bliskich odległości, od wytwórców lokalnych, produkowana bez użycia sztucznych środków.
Dzisiaj, po raz pierwszy od kilku lat, na naszym osiedlowym targowisku zobaczyłam porzeczki czerwone i agrest. Owoce mojego dzieciństwa, któe zrywałam prosto z krzaka i których smaku nigdy nie zapomnę. Przygotowywało się wtedy  z nich kompocik, dżemiki, konfiturki, lub po prostu konsumowało au naturel. Bieda nie zawsze ma smutne oblicze, czasami pomaga nam wydobyć podkłady pomysłowości, wykorzystać owoce i warzywa dostępne w najbliższym otoczeniu. Stwierdzenie "Jesteś tym, co jesz" jest w pełni uzasadnione. Jak mówi moja ciocia "Kiedyś, to owoce inaczej smakowały, jaśmin i piwonie inaczej pachniały, deszcz w maju był taki cieplutki, można było chodzić bez butów".
Te wszystkie produkty w wiekich sklepach zaspokajają nasz głód, ale czy mają dobry wpływ na nasze zdrowie. Czy czytamy etykiety na opakowaniach, czy wiemy, co one zawierają. Powinniśmy zacząć to robić, żeby później nie zastanawiać się dlaczego tak żle się czujemy, dlaczego mamy takie, a nie inne problemy zdrowotne.

Malinki kupione na targowisku już prawie zjedzone, z truskawek przygotuję dżemik, pomidory malinowe i rzodkiewka wyladują w sałatce z domowym serkiem robionym własnoręcznie. Radość prostego, zdrowego i slowfoodowego jedzenia.




 































UWAGA:
Wykorzystanie materiałów ze źródeł zewnętrznych:

Wszystkie materiały zamieszczone w tym poście pochodzące z innych źródeł, niż źródła autora, mają podane linki do stron źródłowych.


















poniedziałek, 4 czerwca 2012

Czas dobrego sera Sandomierz 18-20 maja 2012 część 4

ser Emilgrana i jego produkcję zaprezentował Marek Prauziński, dyrektor zarządzający Emilgrana Sp.z o.o. Ser ten produkowany jest na zlecenie włoskiego producenta Zanetti na terenie Polski i z mleka pochodzącego od krów pasących się na naszych łąkach.



UWAGA:
Wykorzystanie materiałów ze źródeł zewnętrznych:

Wszystkie materiały zamieszczone w tym poście pochodzące z innych źródeł, niż źródła autora, mają podane linki do stron źródłowych.