niedziela, 24 czerwca 2012

Truskawkowy zawrót głowy

W ubiegłym roku przegapiłam sezon truskawkowy. Rzutem na taśmę zrobiłam sorbet, zamroziłam cale truskawki, które rozmrażane w zimie w czasie konsumpcji przenosiły mnie w wiosenno-letnie dni.
W tym roku truskawki w domu goszczą prawie codziennie. Niestety drogie, ale możliwość ich konsumpcji jest niezwykła i warto zaoszczędzić na innych niezdrowych frykasach, a kupić polskie truskawki. Właśnie polskie, nie te sprowadzane, które pokonały tysiące kilometrów, tylko nasze, swojskie, z naszego regionu, od lokalnego miniproducenta.
Wczoraj rozpoczęłam przygotowywanie dżemu truskawkowego. Wrzucone do garnka, naturalnie, bez cukru, rozpoczęły oddawanie soku i zmianę formy rozpływając się w sokowym płynie. Dokłądnie mieszałam, na małym ogniu, dopiero póżniej dodałam cukiem. Bez żelfixu. Dzisiaj dalszy ciąg, w tej chwili podgrzewają się, ciągle mieszam, żeby nie dopuścić do przypalenia, coraz bardziej gęstnieją i mam nadzieję, że wieczorem wylądują w minisłoiczkach.

Dżemu przygotowywanie dzień pierwszy


Dżemowy zawrót głowy



Dzień drugi, konsystencja gęściejsza
UWAGA:
Wykorzystanie materiałów ze źródeł zewnętrznych:

Wszystkie materiały zamieszczone w tym poście pochodzące z innych źródeł, niż źródła autora, mają podane linki do stron źródłowych.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz