niedziela, 30 marca 2014

Slowfoodowe bajanie, czyli nowy cykl "Serowarzy Lubeszczyzny"



Pierwsze zetknięcie z prawdziwymi serami w czasie pierwszego wyjazdu do Francji. Średnia pod względem liczby ludności miejscowość we Franche-Comte, Arbois, i wizyta w sklepie tylko z serami. Szok, niedowierzanie i zachwyt, że z mleka można uwarzyć tyle gatunków serów, kiedy z Polsce były dostępne tylko 3: ser biały, ser żółty i ser topiony. 

Sytuacja w Polsce w 2013 roku w dziedzinie serowarstwa diametralnie się zmieniła. Sery zagrodowe, popularyzowane przez Gieno Mientkiewicza, zyskują coraz więcej zwolenników. Produkowane są serie telewizyjne (Eugeniusz Mientkiewicz - Przez dziurkę od sera) na temat polskich wytwórców serów zagrodzowych, ich produktów, sposobów produkcji serów, a na końcu każdego odcinka pojawiają się przepisy na ich wykorzystanie.

Lubelszczyzna w Polsce jest uznawana za region rolniczy i można zadać sobie pytanie, jak sytuacja serowarstwa domowo-zagrodowego wygląda w naszym regionie.

Rozpoczynam serię prezentującą lubelskich serowarów.

Na początek Pan Jerzy Moń, którego wyroby można nabyć na Eco-Gali w każdą sobotę w Galerii Gala, od 10:00 do 16:00 na I piętrze budynku i z którym wywiad można przeczytać na blogu Eco-Gali.



Zdjęcie wykonane w czasie Eco-Gali. 



UWAGA:

Wykorzystanie materiałów ze źródeł zewnętrznych.



Wszystkie materiały zamieszczone w tym poście pochodzące z innych źródeł, niż źródła autora, mają podane linki do stron źródłowych.