W czasie Festiwalu uczestniczyłam w dwóch laboratoriach, pierwsze poświęcone chlebom, drugie niezwykłej rasie świń - mangalicy.
Już od dawna zamierzałam zgłębić temat chleba, a to laboratorium było doskonałym początkiem.
Prowadzone przez profesjonalistę - Andrzeja Piskorka, właściciela piekarni Piskorek i amatora, pasjonata chlebodzieła - Pana Piotra Chruścickiego, który przeprowadza swoje chlebowe eksperymenty w domu.
Czułam się na nim trochę tak, jak na pierwszym szkoleniu z serowarstwa, czyli lekko zagubiona, ale temat mnie zafascynował i dzięki sproszkowanemu, suszonemu zakwasowi w okresie przedświątecznym upiekę chleb na święta.
Prowadzący świetnie się uzupełniali, jeden profesjonalista, drugi amator. |
Próbowaliśmy różne gatunki chleba. |
O mangalicy pierwszy raz przeczytałam na wpisach Marcina Lorka. Zupełnie nie byłam zorientowana w temacie, tym bardziej, że widziałam mięso mangalicy, a nie świnkę w całej okazałości.
Wyjątkowo urodziwa rasa, występująca na Węgrzech, gdzie od 1974 roku jest chroniona. Mięso mangalicy zawiera dużo tłuszczu, jest łatwo strawne i smaczne. Obecnie populacja tej rasy jest nie zagrożona, mięso mangalicy jest wykorzystywane do produkcji hiszpańskiej szynki serrano.
Na stoisku można było spróbować przysmaków z mangalicy.Wyjątkowa elegantka, zażywa błotnych kąpieli.Kiełbasa wyrabiana z mięsa manglicy.Degustacja win węgierskich |
Te Święta będą miały slowfoodowy aspekt kulinarny, czyli jak najwięcej spożywanych potraw, wędlin, pieczywa wykonanych własnoręcznie. Bez szaleństwa, bez obżarstwa, jedzenie ma być delektowaniem się smakiem poszczególnych potraw, ich różnorodnością, niezwykłością.
Niedługo stworzę świąteczne menu, a dzięki długiej przerwie świątecznej będę miała na to wystarczającą ilość czasu.
Na takich właśnie talerzach z otrębów pszennych odbywały się wszystkie degustacje. |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz