Racuchy z jabłkami domowej roboty |
Tarta z nadzieniem z pora |
Zadziwia mnie, w sensie pozytywnym, zainteresowanie Polaków kuchnią. Coraz większą popularnością cieszą się programy kulinarne, mamy nawet rodzimy kanał telewizyjny w całości poświęcony sprawom kulinarnym czyli KUCHNIA +
http://www.kuchniaplus.pl/
który oglądam z zainteresowaniem.
Na rynku wydawniczym pojawia się wiele książek poświeconych gotowaniu, które nie ograniczają się tylko do podawania przepisów, ale także umiejscawiają przygotowane potrawy w określonym miejscu i czasie, przedstawiają kontekst historyczny, w jakim te potrawy powstały.
Po komunistycznym okresie niedostatków w sklepach spożywczych, po okresie, kiedy przygotowywano potrawy z tego, co było na półkach lub wisiało na hakach, a raczej czego nie było, a co zdobywało się od znajomych rolników, którzy bardzo często byli w tym okresie królami życia, ilość produktów oferowanych przez sklepy może przyprawić o ból głowy.
Kiedy wchodzę do sklepu zaczyna ogarniać mnie lekkie przerażenie, nie, nie lekkie, ogromne przerażenie. Widzę na półkach 15 rodzajów ketchupu, 6 rodzajów musztardy, 4 rodzaje budyniu i wpadam w panikę, Który wybrać, czym się kierować przy ich wyborze. Pomijając czynnik finansowy, który znacznie ogranicza wybór, kieruję się smakiem, który jednak może być oszukany przez różne polepszacze, a głównie naturalnym i mało przetworzonym składem. Czytanie składu danego produktu wymaga czasu i dobrego wzroku, ponieważ bardzo często napisany jest on bardzo drobnym drukiem.
Czytając skład np. lodów byłam przerażona,że data ważności tego produktu kupionego w tym miesiącu kończy się w czerwcu 2013 roku Jak to jest możliwe, że produkt tak nietrwały może przetrwać tak długo.
Żyjemy w epoce fast foodu, szybko przygotowywanej i konsumowanej żywności, produktów o długim okresie ważności, żywności przetworzonej w dużym stopniu, tak, aby można było ją konsumować bardzo długo.
Ostatnio trwa batalia o żywność modyfikowaną genetycznie. Opinie są różne i niejednoznaczne. Czy ta żywność może mieć negatywny wpływ na nasz organizm, czy może negatywnie zmodyfikować procesy zachodzące w naszym organiźmie.
Kiedy przygotowuję różne potrawy, wybieram te, na które mam ochotę w danej chwili.Pytam moje żołądka na co ma ochotę w danej chwili, zamyślam się, widzę w wyobraźni różne produkty, i te, przy których moje ślinianki się uaktywniają, wybieram do przygotowania dania.
I TO JEST MOJA KUCHNIA INTUITYWNA - kuchnia, która opiera się na indywidualnych upodobaniach kulinarnych,na impulsie kulinarnym wysyłanym przez żołądek.
W ramach kuchni intuitywnej przygotowałam indyka, po raz pierwszy. Smak bardzo dobry, był tylko problem z pokrojeniem, nie nauczyłam się jeszcze luzować go.
Kilka zdjęć mojego indyka.
Nadzienie do indyka z suszonych śliwek, żurawiny, smażone pory, przyprawy, pychotka :) |
Indyk przygotowany do pieczenia, jeszcze nie zaszyty. |
Już gotowy, tylko pokroić i konsumować. |
UWAGA:
Wykorzystanie materiałów ze źródeł zewnętrznych:
Wszystkie materiały zamieszczone w tym poście pochodzące z innych źródeł, niż źródła autora, mają podane linki do stron źródłowych.
Wszystkie materiały zamieszczone w tym poście pochodzące z innych źródeł, niż źródła autora, mają podane linki do stron źródłowych.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz